"Wash-out" z antydepów, przygody [antidepressants, addictogens, psychic disorders]

Nie mam w tej chwili możliwości postowania ze względu na brak wskazanego jako do tego porządne i godnego medium jakim jest lap-top!

Nie moje to, to.

Sporo wydarzyło się w życiu. Chciałabym Wam opisać "wash-out" z leków antydepresyjnych przy odstawieniu wenlafaksyny, na późniejszą rzecz ketaminy. Cały wachlarz nietypowych zjawisk fizycznych i mentalnych.

Zjawisk było, a było. Opiszę porządnie rozkminione odczucia z przebywania w k-hole. Dane było mi to przeżyć po raz pierwszy dziurkę Special K i jak na weterana ekstraktów szalwii i DMT (to wszystko lata temu) było to nieslychanie zaskakujące i metafizycznie spełniające doświadczenie, percypowane jako załamanie linii życiowej, wystrzał nowej perspektywy siebie.

575ug kwasu jako marnowanie towaru, czyli dwóch schizofreników po chujowej akcji zarzuca kwasa. Jeden, po raz pierwszy, 425ug... i ocenia, że to nędzna substancja. Drugi, weteran boju, trip-advisor rozpierdala sie w katharsis a zarazem bawi się jak z sympatycznym słonikiem w cyrku, przeżywając teatralnie dramat życia z byłym alkoholikiem, gwałtownie niszcząc meneli w myślach, rojeniach i czynach (symboliczne wylanie alkoholu od zdrajcy i zdradzonej dziewdzyny, 25 puszek w kibel, pokrwawione łapy, lol, ale nie o tym...). Udało się trochę na 4-tym poziomie przeżyć iluzji wyolbrzymień, ale ketamina i 4-HO-MiPT dały mi więcej.

Dalsze korzystanie z metylofenidatu, a osobowość i zmiany organiczne w mózgu, czyli to, czego chyba wolelibyśmy uniknąć... to też istotny element życia psychicznego.

Brakuje mi wielu swoich amatorskich zdjęć, które wrzucać będę z poziomu kompa.

 

Tematów jest wiele, czekamy na odpowiednie warunki. Elo!

Komentarze